"Uczennica maga" - Trudi Canavan

Mimo, że zaczęłam tę książkę po skończeniu lektury trylogii "Czarnego maga" wcale mi to nie przeszkadzało w czytaniu jej, wręcz przeciwnie - uatrakcyjniło. Właściwie nie miałabym nic przeciwko by "Uczennica..." stała się Sequelem, była tak dobra. A dlaczego? Ponieważ tym razem Pani Canavan wprowadza nas w ten sam świat, ale akcja rozgrywa się setki lat przed trylogią, kiedy gildia jeszcze nie istnieje, magów w Kyralii jest niewielu, a wyższa magia jest w tym kraju na porządku dziennym. Autorka znów otwiera dla nas w świat widziany oczami nastolatki - tutaj córki uzdrowiciela (niemagicznego!) Tessii. Ponieważ nasza bohaterka od lat towarzyszyła ojcu przy niemal każdym zabiegu i zawsze mu pomagała, nauczyła się o medycynie więcej niż większość kobiet i widziała więcej wnętrzności niż większość ludzi.
Jej życie wiedzie się spokojnie, jednak do czasu, bowiem pewnego dnia jej ojciec zostaje wezwany do maga opiekującego się majątkiem w którym mieszka uzdrowiciel. Tessia i on mają za zadanie wyleczyć, czy może raczej uratować niewolnika należącego do Sachakanina którego miejscowy mag przyjął w gościnę. Operacja przebiega pomyślnie, jednak mężczyźnie nadal potrzebna jest pomoc. Tessia by zyskać w oczach swego ojca wymyka się z domu pewnego ranka i postanawia na własną rękę pomóc choremu. Jednak w drodze powrotnej spotyka owego gościa mistrza Dakona i pada ofiarą nadzwyczaj odważnych zalotów i o dziwo z opresji ratuje ją... magia!
Książka już od pierwszych zdań przekonała mnie do siebie, a nawet więcej. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom fantastyki, a tych którzy już zapoznali się z twórczością Trudi Canavan zachęcam do czytania - nie zawiedzie was! Poza tym, mimo odrzucającej grubości, wcale nie idzie ciężko i mozolnie, bo gdy już się wciągniesz, nie możesz przestać. Nie oznacza to jednak, że nie ma słabych stron. Nie mogę wymienić ich za was, ale ja myślę, że historia była nieco zbyt rozciągnięta, a niektóre wątki zupełnie niepotrzebne, a momentami nawet irytujące.

P.S. na sam koniec chciałabym was serdecznie przeprosić za to że tyle zwlekałam, ale internet nadal mozolnie chodzi (właściwie to w ogóle nie chodzi) i raczej nie zapowiada się na poprawę, dlatego nie mogę publikować. Ale nie martwcie się - piszę w Wordzie ;)

Autor: Trudi Canavan
Wydawnictwo: Galeria Książki
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Oprawa miękka
810 stron

Komentarze

  1. Jeśli gdzieś zobaczę tę książkę, to chętnie przeczytam. Zwłaszcza, że uwielbiam fantastykę:)

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Cieszę że trafiłeś do mojego "Królestwa Książek" i wielką radość mi sprawisz gdy zostaw ślad po sobie. Pozdrawiam i zapraszam jak najczęściej ~ Aleksandra :)